- Lily, oh, Liliann, nie płacz! - kobieta podbiegła do łóżeczka i ostrożnie ujęła dziecko na ręce. Dziewczynka od razu się uspokoiła, wpatrując się wielkimi, szmaragdowymi oczami w kobietę.
- No od razu lepiej... - uśmiechnęła się pogodnie staruszka – A teraz powinnaś pójść spać dalej...
Usiadła z dziewczynką na krześle i zaczęła powoli bujać ją na ramionach. Przymknęła do połowy powieki i zaczęła śpiewać jej kołysankę.
Wilk już zasnął pośród drzew
wiatr nietoperze kołysze.
I tylko Ty jedna nie spisz bo
w śnie dręczą cie stwory siejące zło.
Ptaki milkną gdy zmierzcha
słychać spokojny tęp bydła...*
I tylko Ty jedna nie spisz bo
w śnie dręczą cie stwory siejące zło.
Ptaki milkną gdy zmierzcha
słychać spokojny tęp bydła...*
Nagły wybuch dochodzący z drugiej części budynku, poderwał kobietę do pionu. Niemowlę jak na zawołanie znów zaczęło głośno płakać.
- Cichutko Liliann, cichutko! - wyszeptała wystraszona kobieta. Cofnęła się pod ścianę, słysząc nadchodzące odgłosy spod drzwi.
- Bombarda Maxima!
Huk rozwalonej ściany ogłuszył starszą kobietę, która zasłoniła własnym ciałem dziecko. Do pokoju wpadło kilka osób na czele z siwym staruszkiem.
- Panno Mitchell, proszę oddać nam dziecko, a zapewniamy, że postaramy się o pani dogodną śmierć - mruknął starzec, patrząc na kobietę znad okularów.
- Nie, nie, wy nie wiecie, nie mogę jej oddać! - krzyknęła wystraszona, na co dziecko zaniosło się mocniejszym płaczem.
- Panno Mitchell, powtórzę, proszę oddać nam dziecko - mężczyzna był już coraz bardziej zirytowany. Nie po to spędził tyle czasu na poszukiwaniu dziewczynki, aby teraz kłócić się z obłąkaną kobietą.
- Nie, nie! - nagle brązowowłosa wyciągnęła z kieszeni płaszcza różdżkę i wycelowała nią w starca – Crucio!
Siwowłosy zgrabnym ruchem wyciągnął swoją różdżkę i odbił zaklęcie, obserwując kobietę smutnym wzrokiem.
- Avada Kedavra! - zielony promień ugodził ją prosto w pierś. Otworzyła szeroko, zaszklone oczy i upadła z cichym łoskotem na ziemię. Jej pusty wzrok wpatrywał się w zanoszące się płaczem niemowlę, które wciąż trzymała w martwych ramionach.
Dopełniając ponurą sytuację, piorun na dworze przeszył ciemne niebo. Starzec powoli podszedł do płaczącej dziewczynki i uniósł ją na ręce.
- Tak cieszę się, że w końcu Cię znalazłem... - mruknął pod nosem, z delikatnym, wrogim uśmiechem.
~
*Tekst piosenki zaczerpnięty z gry komputerowej "Wiedźmin".
Ok, prolog jest. Dziękuję wszystkim za przeczytanie, nigdy nie byłam dobra w wolnych wypowiedziach. :) Jeśli wam się spodobało to zachęcam do skomentowania!
Ok, prolog jest. Dziękuję wszystkim za przeczytanie, nigdy nie byłam dobra w wolnych wypowiedziach. :) Jeśli wam się spodobało to zachęcam do skomentowania!
Ojej... Ale to smutne...
OdpowiedzUsuń*Kto się zgadza lajkować*
Czekam na więcej i zapraszam na mojego bloga który niedługo reaktywuję :) http://hp-to-jeszcze-nie-koniec.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDobry prolog. Proponuję powiększyć czcionkę o jeden punkt ( dla okularników takich jak ja trudno się czyta :P )
OdpowiedzUsuńNaprawdę ciekawie zaczynasz :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dodasz niedługo coś nowego, bo przeczytałam już to co jest.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na pierwszyy rozdział Powstałej :)
Angie, która jest zbyt leniwa by się logować
Tak dawno nie czytałam niczego związanego z Harrym Potterem. Poważnie myślę nad odświeżeniem całej serii, a opowiadania takie jak Twoje tylko mnie przekonują w tym, że to dobry plan. Uwielbiam wszystko, co związane z magią, więc z pewnością zostanę u Ciebie na dłużej.
OdpowiedzUsuńProlog jest taki, jaki oczekuje się, aby był. Zwięzły, tajemniczy, interesujący i zachęcający do śledzenia dalszych losów bohaterów.
Niedługo skomentuję również pierwszy rozdział.
Pozdrawiam serdecznie!
Sight | List na zgodę